Praska francuska, zwana też zaparzaczem tłokowym to jedno z najprostszych urządzeń do przygotowania kawy w domu. Jeżeli użyjecie dobrej jakości ziaren, najlepiej świeżo palonych i zmielonych tuż przed zaparzeniem, to otrzymacie wysokiej jakości czarną kawę, której nie trzeba się będzie wstydzić nawet przed eleganckimi gośćmi. We wcześniejszych artykułach pisałem już o przygotowywaniu kawy za pomocą klasycznych urządzeń, takich jak kawiarka Bialetti, Chemex, czy Aeropress (który, co prawda, znany jest dopiero od 10 lat, ale już zyskał status kultowego klasyka). Pozostała jeszcze popularna „praska francuska”. Nazwa ta najbardziej rozpowszechniona jest w USA i Kanadzie, bo w samej Francji (a także we Włoszech, skąd ona pochodzi) urządzenie to określa się mianem „kafetiery tłokowej”, a w Wielkiej Brytanii, Australii, czy Nowej Zelandii jest to po prostu „zaparzacz tłokowy”. Ja będę stosował wymiennie te nazwy, bo wszystkie funkcjonują w obiegu. Zaparzacz tłokowy powstał, jak już wspomniałem, we Włoszech. Jego autorem jest Attilio Calimani, który zaprojektował go w 1929 roku. Początkowo urządzenie nie cieszyło się dużą popularnością. W latach ’50 inny włoski projektant, Faliero Bondanini, dokonał przeróbek w oryginalnym projekcie i znalazł firmę, która była skłonna go produkować. Była to francuska fabryka… klarnetów – Martin SA, która rozpropagowała praskę w Europie. Od kraju pochodzenia producenta wzięło się określenie „francuska”. Później znalazła się ona również w ofercie innych firm, m.in. angielskiej Household Articles i duńskiej Bodum (która słynie z najlepszych jakościowo prasek francuskich). Współczesna praska francuska składa się z wąskiego cylindra, zwykle wykonanego ze szkła, metalu lub plastiku oraz pokrywki i tłoczka otoczonego drucianym filtrem. Prostota wykonania i użytkowania czynią to urządzenie popularnym i od lat cieszącym się sympatią na całym świecie.
Jak przygotować kawę w prasce francuskiej?
Potrzebna jest oczywiście kawa. Od zawsze namawiam na kupowanie jej w dobrych źródłach, bo kawa traci swoją jakość wraz z upływem czasu. Czy chcielibyście jeść chleby wypieczony 2 tygodnie temu? Albo słodycze, które najlepsze chwile mają już za sobą? Odpowiedź jest oczywista. Dlaczego zatem kupujecie kawę, która była wypalona pół roku wcześniej? Zachęcam do dokładnego oglądania etykiet kaw na półkach sklepowych. Nawet w renomowanych sieciach delikatesów nieraz zdarza mi się widzieć kawy takich firm jak Illy, Pellini, czy Lavazza, które były wypalone przed rokiem! Kawa jest co prawda produktem, który można przechowywać dość długo (większość firm używa 2-letniego terminu przydatności do spożycia), ale pomiędzy tą samą kawą, która była wypalona 2 czy 3 tygodnie wcześniej, a rok wcześniej, jest gigantyczna różnica. OK, załóżmy, że macie już dobrą kawę. Teraz pora ją zmielić. Można, co prawda, kupić kawę mieloną, ale w tym wypadku też będę Was namawiał na kupno własnego młynka. Mielenie kawy bezpośrednio przed zaparzeniem to najprostsza metoda na dodanie jej +50% jakości. W przypadku praski francuskiej musi być ona zmielona grubo, bo ekstrakcja trwa około 4 minuty. Na 1 litr wody używa się około 60-70 g kawy. Wsypujecie ją do praski, mieszacie i czekacie 4 minuty. Przy odpowiednim zmieleniu taki czas da najlepszy rezultat. Po upływie tego czasu należy zamieszać ją ponownie i nałożyć na cylinder tłoczek wraz z pokrywką. Teraz pora na najprzyjemniejszą część: delikatnie przeciskacie tłoczek, który wciska fusy w dno. Postarajcie się zrobić to łagodnie, żeby uniknąć zadarcia uszczelki i przedostania się fusów do odcedzonej kawy. I to tyle! Wasza kawa jest gotowa. Nalejcie ją od razu do kubków/filiżanek i nie pozostawiajcie reszty w prasce, ponieważ mając kontakt z fusami stanie się ona zbyt gorzka.