Szukaj

Brewjar, czyli słoik do „zaparzania” kawy na zimno.

Brewjar, czyli słoik do „zaparzania” kawy na zimno.

Zimna kawa? Jak najbardziej, zwłaszcza w gorące dni. Lato w tym roku daje się we znaki, a prognozy mówią, że wrzesień też będzie upalny. Taką pogodę pomoże przetrwać kawa na zimno, którą tym razem przygotowałem w nowym urządzeniu o nazwie Brewjar.

Brewjar można przetłumaczyć jako „słoik do zaparzania”. Samo słowo „zaparzenie” może być tutaj nieco niefortunnie użyte, więc lepiej może pasować określenie „maceracja”. Brewjar to urządzenie banalnie proste, ale właśnie dzięki tej prostocie i szybkości przygotowania chętnie po nie sięgam.

Po kolei, czyli jak to działa? Otóż Brewjar to zaprojektowany w Niemczech (a wyprodukowany we Włoszech) słoik, który ma w sobie dość duży metalowy filtr (z bardzo drobnej siatki). Do tego filtra wsypuje się grubo zmieloną kawę, a następnie umieszcza w słoiku napełnionym zimną wodą. Na wierzch zakręca się wieczko i zostawia na 16-24 godziny. Po tym czasie Wasza „cold brew coffee” jest gotowa. Można ją wypić samą, z lodem, z dodatkiem mleka albo zastosować jako składnik koktajli, zarówno alkoholowych, jak i bezalkoholowych.

Chętnie podałbym więcej szczegółów dotyczących przygotowania kawy w ten sposób, ale w przypadku Brewjar’a jest to nieco utrudnione ze względu na jego prostotę. Mam jednak kilka uwag, które wymieniam poniżej:

  • Pojemność słoika to 1,5 l – jest zatem dość duży i pozwala na przygotowanie sporej ilości napoju. Sam słoik to zresztą bardzo ładny i wyprodukowany we Włoszech Quattro Stagioni.
  • Filtr ma pojemność na 150 g grubo zmielonej kawy. Producent zaleca używanie 10 g kawy na 100 ml wody. Jeżeli wolicie napój delikatniejszy, to można użyć mniejszej ilości kawy. Jeżeli zaś chcecie coś naprawdę mocnego, to można spróbować umieścić trochę więcej kawy i przygotować zimny kawowy koncentrat.
  • Tak przygotowaną kawę można przetrzymywać przez kilka dni w lodówce.
  • Ciekawostka: nie tylko kawę można macerować. Herbata „parzona” na zimno też da fajny efekt. Ja próbowałem z zieloną Senchą i efekt był taki, że była to mocna zielona herbata, ale bez goryczy.

Na koniec kwestia, którą być może powinienem był poruszyć na początku artykułu, ale ze względu, iż pisałem o tym na blogu niedawno, to zostawiłem ją na koniec, w ramach przypomnienia. Dlaczego przygotowywać kawę w ten sposób!? Czy nie można jej zrobić po bożemu, używając gorącej wody? Już wyjaśniam. Tak zwana „cold brew coffee”, czyli kawa „parzona” na zimno to metoda, która od kilku lat zdobywa zwolenników na całym świecie, a w Polsce szerzej pojawiła się jakieś 2 lata temu. Dzięki zastosowaniu zimnej wody ze zmielonych ziaren kawy nie wydostają się związki kwasowe, ani gorycz. Kawa jest delikatna, często o nutach owocowo-kwiatowych. Użycie zimnej wody wymaga jednak znacznego wydłużenia czasu „zaparzania”, więc w Brewjar’rze są to nawet 24 godziny. Zaletą tego urządzenia jest jednak to, że niczego nie trzeba tu pilnować. Wystarczy wlać zimną wodę, zmielić kawę i wsypać ją do filtra, a następnie połączyć oba elementy i zakręcić wieczko. Prościej być nie może.

Brewjar jest do kupienia na Allegro: 

Do testów używałem kolumbijskiej arabiki Supremo z palarni Single Origin: https://singleorigin.pl/produkt/kolumbia-supremo/