Brazylia to największy producent kawy na świecie. Mało osób wie jednak, że jej historia w tym południowoamerykańskim kraju zaczęła się od bukietu kwiatów, w którym zmyślnie ukryto nasiona kawowca. Ale, po kolei…
W jednym z wcześniejszych artykułów pisałem o tym, że ojczyzną kawy jest Etiopia, w której uprawia się ją od ponad 1000 lat. Kawa najlepiej zadomowiła się jednak w Brazylii, która odpowiada za około 1/3 światowych zbiorów. Plantacje kawy zajmują tu obszar większy niż 27 000 km² i są zlokalizowane głównie w południowo-wschodniej części kraju, w prowincjach Minas Gerais, Sao Paulo i Parana, gdzie środowisko i warunki klimatyczne sprzyjają uprawie krzewów arabiki.
Kawowce nie rosną naturalnie na kontynentach amerykańskich. Pierwsze drzewko kawowe w Brazylii zostało posadzone w roku 1727 przez Francisco de Melo Palheta. Według legendy, Portugalczycy, których kolonią była Brazylia, próbowali zdobyć jej sadzonki z sąsiedniej Gujany Francuskiej, jednak jej gubernator nie był skłonny do współpracy w tym temacie. Z misją dyplomatyczną wysłano więc pułkownika Francisco de Melo Palheta, który rzekomo zdołał rozkochać w sobie żonę gubernatora. Ta zaś, na pożegnanie, wręczyła mu bukiet kwiatów z ukrytymi wewnątrz nasionami drzewa kawowego.
Uprawa kawowca, zainicjowana w 1727 roku, początkowo zaspokajała tylko rynek wewnętrzny. Z biegiem czasu kawa stawała się coraz popularniejsza w Europie i USA, co znacząca wypłynęło na popyt na brazylijską arabikę. W trzeciej i czwartej dekadzie XIX wieku nastąpił ogromny rozwój plantacji w prowincjach Rio de Janeiro, Sao Paulo i Minas Gerais, a Brazylia stała się kawową potęgą, co miało także swoje ciemne strony.
Właściciele plantacji potrzebowali taniej siły roboczej, „kupowali” więc niewolników z Afryki. Niecnym procederem trudnili się głównie Anglicy, których okręty, jeden po drugim, kursowały między Czarnym Lądem, a portami Brazylii. Około roku 1850 na brazylijskich plantacjach pracowało ponad 1,5 miliona niewolników. Niewolnictwo zniesiono ostatecznie w Brazylii w 1888 roku. Nie zaszkodziło to jednak kawowym potentatom. Plantacje rozrastały się coraz bardziej, o okres ich wielkiej prosperity, przypadającej na lata 1880-1930 nazywany jest cafe com leite (kawa z mlekiem).
Nazwa ta odnosi się do dominujących gałęzi gospodarki w dwóch największych prowincjach: kawy w Sao Paulo i mleczarstwa w Minas Gerais. W latach ’20 i ’30 Brazylia odpowiadała za 80% światowych zbiorów kawy. Było jej tak dużo, że Instytut Kawy z Sao Paulo zwrócił się do szwajcarskiej firmy Nestle z prośbą o opracowanie metod jej długotrwałego przechowywania. Szwajcarzy opracowali metodę produkcji kawy rozpuszczalnej, produkowanej zresztą do dzisiaj pod marką Nescafe (o kawie rozpuszczalnej pisałem już tutaj).
Kawa miała także znaczący wpływ na rozwój brazylijskiej infrastruktury. Jedne z pierwszych linii kolejowych były zbudowane do obsługi licznych plantacji, z których kawa trafiała nad wybrzeże Atlantyku, do portu w Santos.
Dzisiaj jest to największy port w Ameryce Południowej, a kawa nadal stanowi jeden z głównych produktów ładowanych na okręty przypływające tu z całego świata. Nazwa „Santos” odnosi się także do popularnej brazylijskiej arabiki. Kawa ta, w swojej wysokojakościowej odmianie, jest oferowana także przez naszą palarnię.
Jak wspomniałem wcześniej, kawa uprawiana jest głównie w południowo-wschodnich prowincjach Sao Paulo, Parana i Minas Gerais. To ostatnia odpowiada za ponad połowę brazylijskiej produkcji.
Na plantacjach, których w całym kraju jest około 220 000, króluje arabika w swoich typowych odmianach: Bourbon, Catuai, Mundo Novo i Typica. Zbiory odbywają się w porze suchej, tj. od czerwca do września, a owoce kawowca obrabiane są na sucho (o obróbce owoców kawowca pisałem już tutaj).
W skrócie, wygląda to tak, że zebrane „kawowe wisienki” suszy się na słońcu aż odpadnie z nich skórka i miąższ. Pestki, które pozostaną, zbiera się, segreguje i ładuje do jutowych worków, a następnie wysyła w świat.
Na koniec trzeba wspomnieć o jakości. Brazylia produkuje dobrą kawę, ale w zdecydowanej większości jest to kawa przemysłowa, zbierana kombajnami i używana w mniejszym lub większym stopniu przez niemalże wszystkich producentów kawy, od najtańszej „Sahary” do dobrej jakościowo Lavazzy.
Od lat ’90 na niektórych plantacjach wprowadzono jednak wysokie standardy uprawy, zbiorów i obróbki, co zauważalnie podniosło jakość ziaren. Takie kawy, zaliczane do tzw. segmentu „premium” lub „specialty”, uprawiane są na małych farmach, zbierane są ręcznie (wybiera się tylko najbardziej dojrzałe owoce), a przy obróbce stosuje się wysokie standardy kontroli.
Brazylijskie arabiki są łagodne w smaku, pozbawione kwasowości i często mają nuty orzechów i czekolady. Ich smak i aromat można określić jako „klasyczny”. Taki jest właśnie popularny Santos, a także nieco rzadsza odmiana Yellow Bourbon. Jedną z najlepszych kaw z Brazylii jest Pergamino Sul de Minas, którą niebawem też wprowadzimy do oferty naszej palarni.
Dobrą brazylijską arabikę mogę śmiało polecić każdemu: jest to kawa pewna, o dobrym, „klasycznym” i „kawowym” smaku. Nadaje się zarówno do espresso (i oczywiście kaw na jego bazie, np. cappuccino, czy latte), jak i do wszelkich innych metod zaparzania (dripy, Chemex, Aeropress itp.). Mimo, iż na co dzień mam styczność z najróżniejszymi kawami z całego świata, to brazylijski Santos jest regularnym gościem w mojej filiżance.